Żywność
modyfikowana genetycznie, jest jednym z istotnych, z punktu widzenia
zdrowia, obszarem, który wykorzystuje biotechnologię do jej
wyprodukowania. Biotechnologia pozwala na wszczepianie pojedynczych
genów z jednego do drugiego organizmu wykorzystując przy tym metody
sztucznego połączenia odcinków DNA. Na tej drodze powstają
genetycznie zmodyfikowane rośliny, które służą m.in. do
wyprodukowania środków spożywczych.
Z
tego co zauważyłem w świadomości przeciętnych konsumentów
żywności modyfikowanej genetycznie pojawia się obawa, że tego
rodzaju pożywienie, może negatywnie wpłynąć na ich własny
genom, a co za tym idzie, przyczynić się do ujemnych konsekwencji
dla jego zdrowia. Obawy te najczęściej wynikają z braku
dostatecznej wiedzy. Coraz częściej możemy spotkać się z
zestawieniami typu: fakty i mity o GMO
(http://www.gbepolska.pl/media/art97,fakty-i-mity-o-gmo.html),
które obalają nieprawdziwe informacje, dostarczając przy tym
rzetelnej wiedzy.
Warto
zaznaczyć, że ze zdrowotnego punktu widzenia, żywność GM może
przynosić pośrednie korzyści, do których należy na przykład
zmniejszenie ilości zużycia substancji chemicznych w rolnictwie,
polepszenie dostępności żywności, przede wszystkim w krajach
ubogich oraz wzrost zarobków farmerów. (Więcej na temat korzyści:
(http://www.gbepolska.pl/ekonomia/).
Analizując
materiały oraz opinie konsumentów związane z żywnością
modyfikowaną genetycznie zauważyłem, że pomimo badań oceny
ryzyka, które stosowane są od wielu lat, poparcie dla żywności
GMO nadal nie jest wystarczające. Wyjaśnieniem takiej sytuacji może
być fakt, że społeczeństwo nadal niedostatecznie się ze sobą
komunikuje, a co za tym idzie nie przekazuje sobie odpowiedniej
ilości informacji.
Ponadto,
w czasie gdy w wielu regionach żywność traktowana jest jako cześć
historycznej tożsamości oraz życia społecznego, nieufność wobec
żywności GM, nie koniecznie związana jest z brakiem dostatecznej
wiedzy na temat nowej technologii. Można śmiało stwierdzić, że
uświadamianie ogólnych korzyści dla społeczeństwa z wdrożenia
biotechnologii jest bardzo ważnym elementem w procesie akceptacji
nie tylko nowych technologii, ale również żywności GMO.
Można
by rzec „Nie taki diabeł straszny jak go malują”, aczkolwiek
rozumiem, że każdy ma własne zdanie. Ja również staram się
dojść prawdy i znaleźć odpowiednie źródła wiedzy, stąd te
różnorodne przemyślenia. Następnym razem postaram wam się ukazać
inny punkt widzenia.
To prawda, czasem "hejtowanie" wynika z braku wiedzy. Moim zdaniem trzeba dbać o zdrowie i myśleć przyszłościowo. Nie można bać się nowych technologii, gdyż dzięki temu wszystko idzie do przodu :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem z kolei zdania, że jak się człowiek nie sparzy to się nie przekona :) Tak na dobrą sprawę to trzeba zachować dystans do wszelkich podawanych informacji i czasem po prostu pomyśleć. Wiadomo wszystko ma swoje złe i dobre strony...
OdpowiedzUsuńZaglądam na Twojego bloga już od pewnego czasu i czekałam na kolejny wpis - nie zawiodłam się, te rozważania mają sens i powiem Ci szczerze, że ja tez w tej zdrowej żywności się zagubiłam.... a może teraz negatywne strony?
OdpowiedzUsuńA jak dla mnie GMO wcale nie jest takie straszne, w końcu w jakiś sposób musimy radzić sobie z głodem na świecie, a wiele osób nie wie, że to jest właśnie pośrednie działanie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze słowami Aleksandra - jakoś trzeba sobie radzić z głodem, a moim zdaniem właśnie takie nowe rozwiązania będą najlepszym wyjściem z sytuacji. Mam wrażenie, że w naszym kraju panuje takie zaściankowe myślenie i myślę, że trzeba ludzi po prostu uświadamiać w temacie :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - zdania na temat GMO są podzielone i jak ktoś nie będzie miał z nim styczności to nie wyrobi sobie własnej opinii, tylko będzie naiwnie słuchał i zwierzał innym. Warto korzystać z różnych źródeł informacji, i tak jak pisał Kornel - myślenie to podstawa :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na skład produktów, które dzisiaj kupujemy w sklepach czy one są lepsze, bezpieczniejsze od tych genetycznie modyfikowanych? Wszędzie mnóstwo polepszaczy, emulgatorów, środków spulchniających, konserwantów...
OdpowiedzUsuń